Komentarze: 0
Czytam,czytam,czytam, cisnienie rosnie, adrenalina wydzielila sie w ekspresowym tempie,zarazem utrwalam i archiwizuje, bo nauczelem sie tego od nich. Zaprzeczą wszystkiemu, wymysla nowa historie, jak to za czasow Adiego bylo, propaganda bedzie tak dlugo uruchomiona,az to co przedstawie czarno na bialym wyblaknie. Juz to przerabialem.
Skoro wczesniej poruszylem watek pieniedzy, to go dalej pociagniemy ,pracuje na wszystko, oplacam mieszkanie(prad,woda,ogrzewanie,smieci), auta, paliwo, telefony, przedszkole,ubezpieczenia itd wszystko co jest zwiazane z domem,robie zakupy, aby nic nie brakowalo, nie zostaje nic na jej glowie, ona rowniez ze swoich oszczednosci i dodatkow panstwowych robi zakupy,czy kupuje cos dla dzieci, zawsze o ile mnie przypomni swiadomie lub nieswiadomie, zwracam jej te koszty,otrzymuje na fryzjera, paznokcie zawsze na gorke,tudziez ubrania, ciezko jej to czasami przychodzi, taki typ, lecz ja pieniadze nie traktuje jak tabu,tylko jako wspolne dobro,skoro razem mieszkamy ale zarzadca nimi musi byc jeden. Temat ten stal sie problemem,zarzucila mnie,ze musze jej dawac co miesiac raz tyle,innym razem jakas inna kwote, zanizala lub zawyzala, za kazdym razem tlumaczylem jej,ze nie mam jednolitych i ciaglych wplywow,tylko wszystko uzaleznione jest od wielu czynnikow zwiazanych z prowadzeniem dzialalonosci gospodarczej.Nigdy przenigdy nie powiedzialem,ze jej nie dam, wstydzilbym sie troche tego, jestem z natury taki, ktory jako glowa rodziny musi byc w stanie utrzymac cala rodzine.
Zarzuciala mnie ale nie tylko, bo rowniez poskarzyla sie u siebie domu,ze nie ma co jesc, za co kupic jakies rzeczy,jedzenia itd. kwoty od smiesznych do banalnych, rodzice na sto piedziesiat, stad moja rozmowa z nimi, no ale wracajac, do jej biedy, oczywiscie sfotografowalem,lodowke, szafki, w ktorych sie juz nic nie miesci, owoce na stole, ktore stoja bardziej na pokaz niz sa konsumowane,prowiant dla dzieci itd. tylko by zaprzeczyc ich slowom i uwiarygodnic swoje.
Ta biedna B. posiada na swoim koncie pieniadze, duzo czy nie duzo, to tylko kwestia dla kogo i jak sie to wydaje, ale wedlug mnie wystarczajaco aby przy obecnej sytuacji nie umrzec z glodu przez rok, pomimo tego,oszczednosci pozostawione u rodzicow. No ale kwoli wyjasnienia, lament i placz,ze nie ma co jesc, weryfikuje jej rozmowy z siostra, zarzuca mnie,ze sam kupuje sobie wykwintne jedzenie a ona nie ma, ze chodze do restauracji, a ona nie, machina propagandy uruchomiona, zawsze ale to zawsze i tu reke moge dac sobie obciac, pytam sie czy cos zje, jesli nie ma obiadu lub czy idziemy do restauracji, no ale siostra mocno zbulwersowana, w swietle tak przedstawionych faktow jestem mocny cham, moj fame sie niesie. Czytam kolejne rozmowy, ta jakze biedna B. umawia sie,poszukuje chirurga estetycznego w celu usuniecia kurzych lapek,koszt? Panie i Panowie, prosze sprawdzic w internecie. No ale ja za brak ziemniakow, zostalem sknera,chamem,zydem bez obrazy dla tej rasy.
Oczywiscie,ze dyskutowalem z nia o wydatkach i przychodach, do tych drugich ma pelny wglad,nie mam przed nia zadnych tajemnic,pieniadze jak juz wczesniej powiedzialem, to nie tabu,zawsze byly i beda,trzeba umiec je tylko zarobic.Niestety ona nie chce tego sluchac,ona pragnie by jej zyczenie zostalo bezwarunkowo spelnione i koniec.Wyszedlem z propozycja abysmy wszystkie nasze pieniadze wsypali do jednego wora, no ale jak zobaczylem jej wzork, to tylko sie usmiechnalem i pomyslalem,alem wyskoczyl jak Filip z konopii....ta biedna B....ta biedna B.